Moja narcystyczna matka, jak metaforyczna siostra Balladyna, była osobą fałszywą i nieszczerą, która zawsze dążyła do realizacji własnych, osobistych celów i niewiele obchodziłam ją jako córka. Jednak taki obrót spraw wcale nie wykluczał faktu, że jednocześnie oczekiwała nieustannego zainteresowania czy wsparcia z mojej strony.

Matka i córka tworzą wyjątkową wspólnotę płci, języka i ciała, ale w tej relacji często dochodzi do zderzenia potrzeb: pierwsza chce więcej miłości, druga – więcej wolności. Jak skomponować te potrzeby, by mogły się uzupełniać, zamiast tworzyć konflikt – mówi psychiatra i psychoterapeuta prof. Bogdan de Barbaro NEWSWEEK: Czy matki i córki rozmawiają o swojej relacji? O tym, co jest w niej ważne, dobre albo co trzeba poprawić? Czy dopiero kiedy przychodzą do gabinetu, uświadamiają sobie, że nigdy tego nie zrobiły? Prof. Bogdan de Barbaro: Bywa różnie. Czasem matka i córka rozstają się w milczeniu, tłumiąc gniew. Jest to sytuacja bolesna dla każdej z nich, każda osobno dźwiga ten ciężar i każda na swój sposób musi przepracować bądź zamrozić tę relację. Kiedy indziej te dwie kobiety pozostają w stałej otwartej wojnie, od kłótni do kłótni. Może to i nawet lepsze, choć pośrednio bardziej raniące. To są te wersje negatywne. Na drugim biegunie są kobiety, które miewają co pewien czas sytuacje sporne lub konfliktowe, ale ich związek jest na tyle silny, a one są na tyle dojrzałe, że otwierają się i przepracowują to, co wywołuje ich konflikt. A w efekcie te spory rozwijają ich związek. To naturalne, że co pewien czas pojawiają się konflikty, ale istotne jest, czy są one twórczo rozwiązywane. Czyli w otwarty sposób, bez zaprzeczania różnicom, lecz z omawianiem ich. Rzecz w tym, czy te rozmowy mogą mieć charakter partnerski, czy jedna osoba chce drugą zarządzać. Jakich tematów nie poruszają, spychają na boczny tor? – Zwykle niechętnie otwieramy te rany, o których myślimy, że już się zagoiły. Na przykład rozmowa: „Co działo się między tobą a twoim mężem, czyli moim ojcem? Bo ja pamiętam, że dochodziło do sytuacji, które były dla mnie bardzo bolesne”. Matka już sobie z tym poradziła i nie chce do tego wracać. Inny, bardzo ważny temat chętnie tabuizowany, to wszelkiego rodzaju przemoc, z seksualną włącznie. Ale nie chodzi tylko o trudne tematy, bo jest jeszcze kwestia samej gotowości do rozmowy, do otworzenia czegokolwiek delikatnego czy budzącego lęk. Ludzie nie zawsze są gotowi do zwierzania się. Mogę chętnie oceniać innych, ale o wiele trudniejsza jest spokojna refleksja nad sobą i drugim. Bardzo trudno jest powiedzieć do córki: „Nie opuszczaj mnie, bo boję się samotności”. Zamiast powiedzieć wprost, matka powie raczej: „Dzisiaj boli mnie serce, proszę, zaprowadź mnie do kardiologa!”. Będzie to zaszyfrowany, ale przecież poza świadomością, sposób, żeby dostać więcej miłości, ochronić się przed samotnością. I tu może dojść do zderzenia potrzeb: matka nastolatki mówi, chociaż nie wprost: „Chcę więcej miłości!”. A nastoletnie dziecko mówi: „Chcę więcej wolności!”. I w ten sposób tworzy się błędne koło, bo im więcej jedna osoba domaga się miłości, tym bardziej druga osoba będzie się starała chronić swoją wolność. A więc nie tyle chodzi tu o tematy, ile o sprzeczne potrzeby, które w pewnym sensie tworzą konflikt. Ale jeśli je dobrze skomponować, to mogą się uzupełniać. To błędne koło doskonale przedstawia Paweł Łoziński w filmie „Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham”. Jesteśmy świadkami terapii matki i dorastającej córki, obserwujemy dynamikę emocji pomiędzy nimi. Córka nie czuje się kochana, słuchana i ważna. A matka próbuje przekonać, że zrobiła wszystko, aby dać dziecku miłość i poczucie bezpieczeństwa. Czuje się bardzo samotna i boi się wziąć odpowiedzialność za to, kim jest i jakie doświadczenia, wzorce i emocje przekazała swojej córce. Jakie są te graniczne momenty w relacji między matką a córką, w których ich relacja ulega przewartościowaniu? – Pierwszy taki moment to okres dojrzewania. To, co matka przekaże córce, zależy od tego, jak sama przeżywa swoją kobiecość, seksualność, swoje małżeństwo. Na ile – w jej odczuciu – seksualność jest czymś, przed czym należy przestrzegać, a na ile jest czymś, co łączy się z miłością, bliskością, uczuciowością. A może dla niej seksualność to uprzedmiotawiający akt rozładowania popędu. Są różne wersje seksualności, a to, jaka seksualność jest w matce, taka wersja będzie przekazana córce. Matka wprowadza córkę w świat kobiecości również w takim sensie, że towarzyszy jej podczas pierwszej wizyty u ginekologa, rozmawia z nią na temat pierwszej miesiączki, stosunku seksualnego. To bardzo scala ich więź. A jeśli matki w tych ważnych momentach nie ma? – Wówczas, a przecież to nie jest rzadka sytuacja, w świat kobiecości wprowadzają koleżanki, internet i pornografia. Kiepski przewodnik. Drugim takim granicznym momentem jest opuszczanie gniazda, czyli wyprowadzka z domu. Jak wówczas zmienia się ich relacja? – Po pierwsze, córka chce iść swoją drogą, a matka mówi: „Ja ci powiem, którędy warto iść, a która droga jest niebezpieczna”. Im bardziej matka będzie wiązała wolność córki z jej odejściem, a odejście córki z perspektywą własnej samotności, tym bardziej ta sytuacja będzie tworzyć grunt do konfliktu. Matka, ze strachu przed pustym gniazdem, będzie starała się córkę zatrzymać. A dzisiejsze czasy sprzyjają konfliktowi, bo różnice międzypokoleniowe są coraz większe. Nastolatka sprzed trzydziestu, czterdziestu lat to ktoś zupełnie inny niż nastolatka Anno Domini 2020. Zupełnie inny poziom wolności, swobody wewnętrznej, inna obyczajowość seksualna, inna kultura i systemy wartości. Jak na tę relację wpływa moment, kiedy córka zachodzi w ciążę i sama zostaje matką? – Jeśli więź między matką a córką jest bliska, to matka, stając się babcią, będzie gotowa dawać dobre rady, pomagać i włączać się w opiekę nad dzieckiem. A córka jako młoda mama może być w konflikcie: z jednej strony – bezradna wobec nowych zdań, z drugiej – ma ochotę podjąć zadania wynikające z macierzyństwa i je autoryzować. I może dojść do potyczki kompetencyjnej, kto jest lepszym ekspertem od opieki nad niemowlakiem. Bo teza matki jest taka: „Ja ci powiem, jak to jest, bo wychowałam dwójkę dzieci, a to jest twoje pierwsze dziecko. Skąd ty możesz wiedzieć, jak wychowywać dziecko!”. A tymczasem podejmowanie odpowiedzialnego rodzicielstwa przez tę młodą mamę jest bardzo potrzebne. I wtedy wyzwaniem dla babci jest być w tle i spieszyć na ratunek, gdy zostanie wezwana, bez obejmowania rządów. Także dlatego, że tego nie wytrzyma ojciec dziecka. Mówimy tutaj o relacjach splątanych i powiązanych, o których pisze amerykańska badaczka Miller-Day. Relacje splątane to takie, które rozwijają się pod dyktando matki, opierają się na nienegocjowanej hierarchii, ale kobiety bardzo mocno są ze sobą związane emocjonalnie, kochają się. W relacjach powiązanych matka podąża za życiem córki, wspiera ją, ale jednocześnie pozwala iść własną drogą bez narzucania swoich poglądów czy stylów życia. – Zauważmy, że wszystkie tego typu kryzysy czy zakręty życiowe mogą być impulsem rozwojowym. Przecież może być tak, że ta matko-babcia uzna swoją córkę w nowej roli, doceni i zauważy, jak piękna może być relacja niemowlę – matka. A ponadto, pozostając w tle, będzie sprzyjać trójkątowi: młodzi rodzice – ich dziecko. Mąż czy partner tej córki podejmuje rolę ojca i w tej roli nie powinien być marginalizowany. Niejedno małżeństwo rozbiło się albo tkwiło w permanentnym kryzysie tylko przez to, że matka się od córki nie odłączyła, a partner czuł się coraz bardziej nieważny. Pępowina nie została przecięta. – I to będzie napędzało błędne koło. Bo kiedy matka będzie się rządzić, oprotestuje to ów partner czy mąż córki. A mąż protestujący będzie budził niechęć teściowej. Wówczas związek matki z córką będzie coraz silniejszy, a mąż/zięć coraz bardziej odrzucany. Warto być uważnym na ten proces i nie szukać, kto jest tu winny, a kto skrzywdzony, lecz dostrzegać te sprzężenia zwrotne. Gdy zrezygnujemy z oceniania i oskarżania, gdy zauważymy nie od razu oczywiste zapętlenia i powiązania, to wtedy łatwiej będzie ten impas pokonać. Uszanowane zostaną role rodziców, małżeństwo nie będzie zagrożone, a dla babci jakieś zadania się znajdą. Co się dzieje w relacji matka – córka, kiedy mama jest nadopiekuńcza? – Niektórzy psychoterapeuci niechętnie używają tego terminu, bo on zawiera negatywną ocenę. Powiedzieć komuś „Nie bądź nadopiekuńcza!” nie przynosi specjalnie efektu, raczej rani, niż wprowadza jakieś korzystne zmiany. A tu też mamy do czynienia ze sprzężeniem zwrotnym, bo jeżeli matka jest nadopiekuńcza, to dziecko może chcieć się wymknąć spod kurateli, co w matce nasili opiekuńczość. Będzie niczym pielęgniarz biegający za pacjentem odmawiającym opieki. Ale bywa też tak, że córka nie dostaje od matki bliskości. Może to wynikać ze sposobu wychowania, jakiego sama doświadczyła. Kiedyś matka troszczyła się, aby dziecko miało co jeść, było zdrowe, ale nie ofiarowywała tyle czułości co dzisiaj. XXI wiek bardzo zmienił relacje między matką a córką. – Rzeczywiście to bardzo poważny dylemat, który niestety w publikacjach bywa rozwiązywany skrajnymi pomysłami. Albo: „siedź matko Polko w domu i nie słuchaj feministek, bo one nie wiedzą, co mówią”. Albo: „bądź wolną kobietą, nie przejmuj się dziećmi, bo one sobie poradzą, zajmij się karierą i zadbaj o siebie”. Myślę, że między tymi dwoma skrajnymi rozwiązaniami toczy się pewien rodzaj pojedynku. Co gorsza, jeśli te propozycje przyjmują postać skrajną, to wówczas trudno jest dostrzec wady i zalety każdego z tych rozwiązań. Pamiętajmy, że to, ile dziecko dostanie miłości i jaka będzie więź rodziców z dzieckiem w niemowlęctwie i wczesnym dzieciństwie, ma olbrzymi wpływ na całe życie tego dziecka. Ci, którzy tego nie doceniają, zaprzepaszczają coś dramatycznie ważnego. A z drugiej strony wersja, w której kobieta zredukuje się do roli matki, wcześniej czy później zrodzi frustrację, później skierowaną na dziecko, a w istocie przeciwko dziecku. Innymi słowy – jest wiele argumentów przemawiających za tym, żeby dbać o równowagę między rolą matki i kobiety pracującej zawodowo. To wymaga niezwykłej mądrości serca. Obciążeniem dla tej relacji może być też matka krytyczna. – Znowu możemy spojrzeć na tę sytuację z perspektywy błędnego koła. Matka krytyczna to matka odrzucająca. Kiedy córka czuje się krytykowana, to rzadko kiedy odbierze to jako tak zwaną krytykę konstruktywną i zmieni się na lepsze. W ramach protestu lub walki z tą krytyczną matką będzie zachowywać się w sposób wywołujący krytykę. Im bardziej matka będzie krytykować córkę, tym bardziej córka będzie protestować i odwracać się od matki. I w relacji pojawia się impas. Oczywiście, nie o to chodzi, aby matka nie miała prawa do swojej refleksji, ale ta refleksja może mieć charakter kaznodziejsko-sędziowski albo może być wygłoszona z pozycji troskliwego zwierzenia. Byle to nie było „niby-zwierzenie” z cyklu „córeczko, bardzo się martwię, że ty…”, a w gruncie rzeczy jest to oskarżenie. Wiele będzie zależało od stylu, w jakim informacja zwrotna jest podawana. Moim zdaniem fundamentalne jest to, aby rodzice krytykujący swoich nastolatków pamiętali, że to, co było dobre w ich młodości, może zupełnie nie pasować do dzisiejszych realiów. Ważne jest, aby z zaciekawieniem dowiadywali się, na czym polega dzisiejsza młodość. To nie znaczy, że mamy rezygnować z systemu wartości, że mamy przestać zwierzać się z własnych przekonań, co jest dobre, a co złe. Tu nie chodzi o postmodernistyczny nihilizm, ale o to, aby rozróżnienie, co jest dobre, a co złe, nie stało się doktryną, którą młoda osoba z lekceważeniem odrzuci, bo ta doktryna jest podana nieprzyswajalnym językiem. Jak krytyka matki wpływa na córkę? – Jedna możliwość jest taka, że córka krytykę od matki zamieni w samokrytykę i wtedy mamy do czynienia z jej depresją. Córka unieważniana przez matkę w pewnym momencie uzna, że rzeczywiście jest nic niewarta. Inna wersja to odcięcie się od krytycznej recenzentki i wtedy zagrożona jest więź między tymi kobietami. To też niedobre. A ponadto w tym ogólnym klimacie krytykowania córka może przyjąć taki styl patrzenia na świat i ludzi. A świat ma kilka zalet, zasługuje nie tylko na krytykę. A jak działa na córkę matka zazdrosna? Taka, która nie potrafi zaakceptować jej kobiecości? – To jest ciekawy wątek, sytuacja, która oznaczałaby, że matka nie przekazała córce siebie samej. Matka może sobie zadać pytanie: „Na ile ja potrafię się cieszyć z sukcesu własnej córki? Opłaca mi się identyfikować z sukcesami mojego dziecka w tym sensie, że cieszę się bez specjalnego wysiłku. Ktoś inny zapracowuje na moją radość i satysfakcję”. A dlaczego nie jest w stanie tego przekazać? – Może dlatego, że sama nie została nasycona radością związku, nie doznała spełnienia jako kobieta. Może dlatego, że rywalizowała ze swoją siostrą, a ta idea rywalizacji ciągnie się przez jej życie. Z moich obserwacji wynika, że czasem matki upodabniają się do własnych córek i za wszelką cenę próbują się odmłodzić. Zgodnie z obowiązującym kontraktem płci bycie atrakcyjnym jest obowiązkiem kobiety, a stare i brzydkie stają się niewidzialne. – Może ma pani rację, może to jest walka z przemijaniem, niezgoda na upływający czas. Mama i córka to wyjątkowa wspólnota płci, języka i ciała, relacja inna aniżeli ta z ojcem. Co najwartościowszego może przekazać starsza młodszej? – To może być przekaz dotyczący systemu wartości, próba odpowiedzi na pytanie, jak żyć, sugestia, co to znaczy być kobietą i co to znaczy być mężczyzną. To może być zaproszenie do relacji dwóch kobiet będących w głębokiej przyjaźni. Ale przyjaźń zakłada, że nie ma tam miejsca na doktryny i przemoc emocjonalną. Prof. Bogdan de Barbaro - profesor psychiatrii i terapeuta. W latach 2016-2019 kierownik Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Superwizor Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Autor i współautor licznych publikacji z dziedziny psychoterapii, zwłaszcza terapii rodziny Sylwia Sasal - dziennikarka, współparcowniczka „Newsweeka Psychologii” i „Newsweeka Slow”

Bez szans. Tak często określają swoją pozycję mężczyźni, którzy znajdują się w związku z córeczką mamusi. Często ignorując wczesne oznaki wplątują się w relację z bagażem ograniczeń, deficytów i traum jeszcze jednej, dodatkowej osoby. Gdy w grę wchodzi mocna ingerencja zaborczej matki, o bezpośredniej i szczerej Córeczka tatusia – choć niektórym to określenie kojarzy się negatywnie, to w rzeczywistości każda z dziewczyn chciałaby być oczkiem w głowie taty i mieć w nim swojego obrońcę. To właśnie tata jest pierwszym mężczyzną w życiu dziewczyny, od niego zależy, czy jego córka będzie szukała partnera podobnego do niego, czy też będzie to jego zupełne przeciwieństwo. Ojciec wprowadza córkę w męski świat, a jego największym zadaniem jest nauczenie jej umiejętności budowania zdrowych relacji z ludźmi, zwłaszcza z innymi mężczyznami. W jaki sposób relacje z ojcem w dzieciństwie wpływają na dorosłe życie kobiety? Odpowiada mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog w Centrum Medycznym Damiana. Więź pomiędzy matką a dzieckiem tworzy się naturalnie, a większość kobiet po porodzie nie ma trudności ze zbliżeniem się do dziecka. W przypadku ojców sprawa wygląda inaczej. Początkowo mogą czuć się nieco niezręcznie, jednak z czasem sytuacja zmienia się. Wtedy córka może stać się ulubienicą swojego taty. Ojciec i córka budują swoja więź od początku. On rozczulając się nad każdym gestem, ona przyzwyczajając się do jego widoku i obecności. Mogą tworzyć relację o wyjątkowo silnej, wyjątkowej więzi. Dla córki ociec jest tym, który uczy, jak bezpiecznie być blisko mężczyzny, buduje jej poczucie własnej wartości i samoocenę. Jego rolą jest pokazanie obrazu życia rodzinnego, opierającego się na szacunku i miłości rodziców – komentuje mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana – Córka oprócz tego, że ma potrzebę bycia kochaną przez ojca, obserwuje również jego relację z matką – bo nie jest ona jedynie relacją dwóch osób, ale raczej jednym z boków trójkąta, którego trzecim wierzchołkiem jest matka. Jest to pierwszy obraz życia rodzinnego i związku, jaki widzi, i który będzie przez nią przenoszony w dorosłe życie – relacja ojca z matką może stanowić punkt odniesienia dla jej własnych związków w przyszłości. To ojciec pokazując jak traktuje matkę, pokazuje córce jak należy traktować kobietę i tworzy wizję przyszłego związku. Niezależnie od tego czy rodzice wspólnie wychowują dziecko, czy nie, warto, aby okazywany był wzajemny szacunek i życzliwość, ponieważ w przyszłości będzie to budowało obraz córki, jako kobiety wartościowej i zasługującej na dobre traktowanie – dodaje. Ojciec, który zalewa córkę swoimi uczuciami, może spowodować, że będzie ona później miała problemy w związkach. Jeżeli jest na każde „zawołanie” córki, spełnia wszystkie zachcianki, usuwa przeszkody, traktuje jak księżniczkę – daje jej nieświadomy przekaz, że wszyscy mężczyźni są ulegli, słabi i pokorni. Dorosła kobieta, którą jego córka się stanie, wchodząc w związki, samoistnie przyjmie postawę dominującą i wymagać będzie od mężczyzn bezwarunkowego podporządkowania i traktowania jej z przywilejami. Z drugiej strony ojciec który ogranicza się tylko do dopilnowania i wykarmienia dziecka, jest chłodny uczuciowo a jakakolwiek czułość go zawstydza, będzie w relacji z córką utrzymywał dystans. Do tego nierzadko dochodzące dodatkowe bariery, jak na przykład niespełnione pragnienie posiadania syna czy niezweryfikowane ograniczające przekonania na temat kobiet, będą ten dystans pogłębiać. Dziewczynka, która potrzebuje bliskości, miłości oraz akceptacji ojca, a jej nie otrzyma, będzie tych uczuć szukała już jako kobieta, angażując się w związki z mężczyznami, którzy wykazali nią choćby najmniejsze zainteresowania. Jej poczucie własnej wartości będzie niskie, a dominującą myślą, że na miłość muszą zasłużyć. Ojciec, który krytykuje, ciągle wysoko stawia poprzeczkę, spowoduje, że ta mała dziewczynka w przyszłości każdy komunikat, nawet przejaw zainteresowania lub zwykłej troski, szczególnie od mężczyzny, będzie traktowała jako krytykę. Będą pojawiać się myśli i przekonania, że czegoś nie potrafi, że jej się nie uda, że na pewno nie jest wystarczająco dobra – dodaje mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana. W dużej mierze to właśnie od ojca zależy, czy córka stanie się pewną siebie, samodzielną kobietą, świadomą nie tylko swojej urody, ale ogólnej wartości, czy też będzie w siebie wątpić lub mieć potrzebę ciągłego udowadniania swojej wartości. Dlatego, niezależnie od wieku córki, każdy ojciec powinien starać się wspierać jej samoocenę, okazując miłość, szacunek i zrozumienie oraz być obecnym zawsze wtedy, kiedy go potrzebuje, okazywać zainteresowanie nie tylko aktywnościami ale też uczuciami. Nie ze wszystkimi wyborami dziecka musi się zgadzać ale ważne jest, żeby pamiętał, że każdy z nas jest inny i ma prawo do własnej przestrzeni. Należy pamiętać, że ważna jest nie ilość, ale jakość spędzanego z dzieckiem czasu. Kwadrans pełen uwagi spędzony w relacji jeden do jednego, będzie miało lepszy efekt niż wspólne pół dnia, polegające jedynie na obecności „obok” siebie. Tato, nie potrzebujesz specjalnych mocy super bohatera, nie musisz przynosić gwiazdki z nieba, usuwać wszystkich przeszkód, ani też bać się tego, czym możesz zainteresować swoją córkę i jak się z nią dogadać. Wystarczy, że pokażesz jej jak jest dla Ciebie ważna – akceptując, wspierając i poświęcając czas na wspólnie spędzane chwile. Toksyczna matka i jej destrukcyjne zachowania mogą mieć wpływ na życie, zarówno małego, jak i dużego dziecka. Relacja matka-dziecko odgrywa kluczową rolę w życiu niemal każdego człowieka, a jej poprawność kształtuje osobowość na całe życie. To matka uczy jak radzić sobie z porażkami czy kłopotami. Policja ze stanu Nebraska aresztowała dwie osoby, które są podejrzewane o kazirodztwo. Sprawa dotyczy mężczyzny oraz jego córki, która rywalizowała o względy ojca ze swoją siostrą. Jak podaje portal Metro, 21-letnia Samantha Kershner dorastała bez swojego ojca. Kilka lat temu poprosiła matkę, by zdradziła, kto jest jej biologicznym ojcem. Matka przystała na prośbę córki i zaaranżowała spotkanie z Travisem Fieldgrove. Kershner postanowiła utrzymywać kontakt z ojcem. Trzy lata później forma ich relacji nieco się zmieniła. Wzięli ślub Kershner zeznała, że w sierpniu 2018 roku zaczęła sypiać ze swoim ojcem. Uprawiała seks z 39-letnim obecnie mężczyzną, ponieważ „z zazdrości rywalizowała z przyrodnią siostrą, która również sypiała z ojcem”. Najwyraźniej Fieldgrove'owi spodobała się tego typu relacja, ponieważ w październiku 2018 roku para pobrała się. Jak to możliwe? W Hastings, gdzie składali papiery w urzędzie stanu cywilnego, nie były wymagane testy potwierdzające, że przyszli małżonkowie nie są spokrewnieni. Prawda w końcu wyszła na jaw, a para została aresztowana pod zarzutem kazirodztwa. 39-latek w rozmowie z policją utrzymywał, że nie wierzył, iż jest ojcem Kershner, ponieważ jego nazwisko nie figurowało na jej akcie oskarżenia. Zlecone przez służby badania DNA wykazały jednak 99 proc. prawdopodobieństwa, że to właśnie Fieldgrove jest ojcem 21-latki. Czytaj też:Oferowała mężczyznom seks z 14-letnią córką. Została skazana na prace społeczne Galeria: Siostry rywalizowały o względy ojca. Jedna z nich go poślubiła Wystarczy, że ojciec jest dorosłym beztroskim ojcem przechodzącym spod skrzydeł matki pod skrzydła swojej żony albo ojcem autorytarnym, dla którego świat rodzinny dzieli się na tych (a raczej: tego),którzy (który) zawsze mają rację i rządzą (rządzi) oraz na tych, którzy są od słuchania i wykonywania poleceń - i to jest
Przeczytałam ostatnio bardzo ciekawy artykuł o więzi ojca z córką. Dla mnie szczególnie interesujący, gdyż sama jestem córką ze skomplikowanymi relacjami z ojcem, a zarazem jestem mamą dwóch dziewczynek. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z ważności relacji matka-córka oraz obecności taty w życiu dziecka. Jednak rzadko kto ma świadomość jak relacja ojca i dziewczynki wpłynie na jej życie dorosłe. Wiele córek nieświadomie próbuje zbliżyć się do swoich ojców poprzez upodabnianie się do nich lub próbę dorównania im. Często przybiera to postać włączenia się w ojcowskie zainteresowania, gdyż tylko tak można zwrócić na siebie jego uwagę. Dziewczynki nie chcą, by ojcowie widzieli je słabe, dlatego łzy zostawiają dla matek. Więź z mamą rodzi się poprzez dzielenie emocji, z ojcem- poprzez wspólną aktywność. Nic nie jest w stanie zastąpić obecności ojca w życiu córki. Prof. Peggy Drexler, psychiatra z Weill Medical College przy Cornell University w Nowym Jorku, przeprowadziła wywiady z 75 kobietami i stwierdziła: „Nawet jeśli odniosły sukces zawodowy, miały udane małżeństwa i satysfakcjonujące życie rodzinne, nadal pragnęły- a niektóre wręcz „umierały z głodu ojca”- jego miłości i uznania”. Kobieta, która wychowywała się bez ojca lub miała z nim złe relacje, ma problemy w relacjach z innymi mężczyznami, nawet podczas rozmowy czy w kontaktach zawodowych. „Ojciec jest pierwszym mężczyzną w życiu córki, jej przepustka do męskiego świata, jej nauczycielem” (prof. Linda Nielsen, od kilkudziesięciu lat prowadzi terapie ojców i córek). Istnieją trzy obszary, w których jakość relacji ojca z córką ma większe znaczenie niż w relacji z matką. 1. Nauka, pieniądze i kariera. W dzieciństwie to ojciec jest bardziej wymagającym rodzicem, nakłania do podejmowania ryzyka, w trudnej sytuacji nie biegnie od razu na pomoc. To on uczy dziewczynkę jak być samodzielną, niezależną, ambitną, a to przekłada się na późniejsze sukcesy naukowe, zawodowe oraz na rozwój umiejętności przywódczych. 2. Relacje z mężczyznami: społeczne, seksualne, romantyczne i małżeńskie. Gdy mama skomplementuje wygląd córki, ma to dla niej mniejsze znaczenie niż gdy zrobi to tata. Ojciec daje pewność, sprawia, że dziewczynka nabiera poczucia własnej wartości w kontaktach z płcią przeciwną. Jeśli jednak nigdy nie usłyszała komplementu od taty, to zawsze u mężczyzn będzie poszukiwała potwierdzenia swojej wartości, którego nie dostała od ojca. 3. Zdrowie. Córki bliskich i wspierających ojców rzadziej borykają się z problemami emocjonalnymi. Dziewczynki, których ojcowie byli nieobecni podczas pierwszych pięciu lat życia, były bardziej narażone na zaburzenia depresyjne, niż dziewczęta, których ojcowie byli nieobecni, gdy miały one od 5 do 10 lat. Nieobecność ojca wywiera większy negatywny wpływ na córki niż na synów. Często ojcowie nieświadomie odsuwają się z relacji z córką, gdy ona zaczyna dojrzewać. Freud uważał, że budząca się seksualność córki wzbudza w ojcu niepewność. Niestety istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziewczynka zinterpretuje wycofanie ojca jako dezaprobatę dla jej wyglądu, ciała, budzącej się kobiecości. Wycofanie ojca może wynikać z lęku, iż zbyt duża bliskość może być odczytana jako nadużycie. Ojcom trudniej jest zrozumieć i zaakceptować zmiany jakie zachodzą w dziewczynce, jest im łatwiej w przypadku synów, gdyż sami przez to przechodzili. W efekcie fizyczna/emocjonalna nieobecność ojca jest czynnikiem zaburzającym obraz ciała u nastolatki równie mocno, jak jawna krytyka z jego strony. Naukowcy z Rider University zbadali jak jakość więzi z ojcem wpływa na relacje romantyczne córek. Po przebadaniu 80 młodych kobiet, będących w związkach, stwierdzili, że córki, u których relacje z ojcem były oparte na zaufaniu i dobrej komunikacji, miały o wiele lepsze relacje ze swoimi chłopakami, niż te kobiety, które nie mogły liczyć na ich wsparcie. Miały one problemy z utrzymaniem stałego związku, brakowało w nim zaufania, dobrej komunikacji. Prof. Nielsen zauważyła, iż nieobecność ojca sprawia, że córka w relacjach z mężczyznami staje się zaborcza, zależna i zazdrosna, albo przeciwnie – jest zdystansowana, nieufna, emocjonalnie chłodna. Jeśli chcesz sprawdzić, czy lub jak twoje stosunki z ojcem wpływają na twoje życie uczuciowe w dorosłym wieku, zrób listę wszystkich swoich romantycznych relacji z mężczyznami i wynotuj problemy, jakie doświadczałaś w każdej z nich. Następnie stwórz listę trudności, jakie do tej pory miałaś w relacji z ojcem. Zestaw obie i porównaj. Pamiętaj, że nigdy nie jest za późno na naprawę relacji ze swoim ojcem. Na początek dobrze jest popracować nad komunikacją, spróbować wyobrazić sobie, że ojciec ma nie tylko wady, ale też zalety. Większość ojców pragnie bliższej relacji z córką, ale nie wiedzą jak to osiągnąć.
Czuję jednak, że relacja córki z ojcem i ojca z córką jest wyjątkowa (być może jak ojca z synem, nie wiem). Ojciec dla córki jest, podobnie jak matka, wzorem, ideałem, jaki by nie był. I to właśnie jest ta moc i zagrożenie zarazem. Ojciec może być nieobecny (czy to zapracowany choć żyjący z rodziną czy po prostu fizycznie materiały prasowe 1/4. Roszczeniowa Matka Polka Jest to jeden z najpopularniejszych rodzajów matek, których zabiegi stosowane w dzieciństwie i często także w zyciu dorosłym, wciąż polaryzują. To rodzaj opiekunki, która często odbierała sobie prawo do realizacji swoich potrzeb i pragnień, na poczet dzieci. Wraz z narodzinami dziecka zakończyła ona swoje dotychczasowe życie i rozpoczęła misję poświeęcania sie dla swoich pociech. Odbierając sobie w tej sposób prawo do naturalnych potrzeb. Tak jakby macierzyństwo było dla niej wszystkim. Kiedy maluch co raz bardziej się usamodzielnia, taka matka oczekuje odwrócenia ról i spłatę tego, co zainwestowała. To tak jakby dziecko wraz z urodzeniem zaciągało w banku kredyt, który wraz z nastawaniem dorosłosci, miało spłacać. Matka więc jak komornik, czuwa stale i oczekuje, że będzie najważniejsza. W praktyce więc oznacza to, że będzie ważniejsza od dla córki, od niej samej. Zawsze ma odebrać telefon, zająć się nią, wspierać i rzucić wszystko, kiedy będzie jej potrzebować. Kiedy tego nie otrzymuje, potrafi używać szantaży emocjonalnych, złościć się, płakać, jakby sama była dzieckiem. “Ja dla Ciebie w zyciu tyle zrobiłam, a Ty nie możesz nawet…”. I tak w córce powstaje poczucie winy i konieczność realizacji tych wszystkich rzeczy dla matki – pomimo tego, że nie może lub nie chce tego zrobić. materiały prasowe 2/4. Techniczna matka To matka, która dokładnie odwrotnie postrzega swoje macierzyństwo i budowanie relacji z córką. Ma trudność z akceptacją tej dorosłej roli i niechętnie poświęca jakiś obszar swoich działań, aby zapewnić dziecku opiekę i bliskość. Zachowuje się troszkę tak, jakby dziecko było czymś co musiała wykonać, jako kolejne zadanie, a opieka nad nim była konieczna tylko w zakresie jaki nie będzie jej kolidował w życiu. Często działa zawodowo na poziomie jak przed narodzinami malucha. Jej życie towarzyskie wraz z powrotem ze szpitala, wraca do poziomu sprzed porodu. Nierzadko niania przejmują pełną opiekę, a matka wręcz unika bliskości z dzieckiem. Skupia sie przede wszystkim (jeżeli wogóle) na technicznej obsłudze, ale w miare jak maluch rośnie, zaczyna oczekiwać od niego okazywania miłośc. Pomimo, że to niania była osobą, która dawała ciepło, troskę, zaangażowanie, cierpliwie pokazywała świat, to techniczna mama zazdrosna jest, że atencji od córki nie dostaje. Widzi ona jedynie swoje prawa jako matki, ale niechętnie uznaje obowiązki. materiały prasowe 3/4. Feministyczny terrorysta To matki skoncentrowane na czynieniu z córek powierniczek. Obciążające od dziecka problemami dorosłych. Stale narzekające i atakujące ojca i generalnie rysujące mężczyzn jako wcielone zło. Taka mama trzyma córkę blisko, szukając w niej sojusznika w walkach z ojcem oraz światem. W tej wspólnocie narzekania buduje przekonanie w dziecku, że musi trzymać z nią, bo faceci sa żli z natury. Córka ma jej słuchać i robić tak w życiu, jak ona jej radzi, aby ustrzec się przed złymi facetami i zdradzieckimi koleżankami. Że tylko na nią może liczyć. Z tych relacji często wyrastaja kobiety silne, samodzielne, ale jednocześnie postrzegające mężczyzn jako zagrażających, więc wchodzenie z nimi w relacje budzić może dużo lęku. Takie matki “zatruwają” relacje córki z ojcem, a potem z przyszłymi mężczyznami. materiały prasowe 4/4. Wszystkowiedząca księżniczka Matka rysuje się dziecku jako ideał godny naśladowania, ale także wzór niedościgniony. Z jednej strony popycha córkę do bycia jej kopią, ale z drugiej – cały czas krytykuje i uwydatnia cechy, które sprawiają że córka nigdy jej nie dorówna. Nie mogąc pogodzić się ze swoim wiekiem i starzeniem, na każdym kroku okazują zazdrość o swoje dziecko. Zazdrosna o młodość swojej córki, okazuje jej stale zazdrość, podświadomie konkurując z nią o względy wszystkich mężczyzn. Niszczy ona potencjalną konkurencję, spychając z piedestału wpatrzoną w nią córkę. . 393 482 368 2 636 688 534 452

matka zazdrosna o relacje corki z ojcem