Hej:-) Czuła przewodniczka dla mnie jest zbudowana na znanym mi już od lat motywie/temacie. Może dlatego, że nic nowego dla siebie w niej nie znalazłam, nie odcisnęła śladu? Natomiast ta druga była i jest stale obecna. Jest o tkaniu swojego życia. Dla mnie terapeutyczna, uspokajająca. Pozdrawiam serdecznie:-) fot. Adobe Stock Z Krysią znaliśmy się od szkoły średniej i przeżyliśmy ze sobą piękne lata. Narodziny bliźniaków, budowę własnego domu, wiele wspólnych rodzinnych wakacji. I to właśnie ja wszystko przekreśliłem. Miałem 40 lat, czułem się jak młody bóg Mówi się, że po czterdziestce faceci przeżywają kryzys wieku średniego. Może coś w tym jest. Gdy teraz myślę o tym, co nawyprawiałem, nie wierzę, że miałem ten sam rozum. Pierwsze kępki siwych włosów, bo to nie były już pojedyncze pasemka, zauważyłem tuż przed 40. urodzinami. Żona wyprawiła dla mnie przyjęcie w domu, zaprosiła naszych starych znajomych, z którymi biesiadowaliśmy od lat. Wśród gości była za to jedna nowa osoba, mianowicie 30-latka, którą przyprowadził mój kolega, Mariusz. Facet odmłodniał przy niej, widać było, że nowa miłość mu służy. Zwłaszcza że od 4 lat z nikim się nie spotykał, po tym, jak na raka zmarła jego żona. Cieszyłem się, że wreszcie się otrząsnął i jak sam mówił, zaczyna „nowe życie”. W duchu nawet trochę mu tego zazdrościłem... Ja już dawno nie słyszałem od żony komplementów, zresztą miałem wrażenie, że oboje jakoś zgnuśnieliśmy. Krysia w niczym nie przypominała już nastolatki, w której się zakochałem. Żona dawno straciła figurę modelki Bliźniacza ciąża sprawiła, że jej figura pozostawiała wiele do życzenia. Krysia zawsze miała talent do pieczenia pysznych ciast, więc w naszym domu wciąż unosił się ich zapach. Nie odmawiała sobie słodkości, dlatego tu i ówdzie miała trochę za dużo. Czasem nawet żartowałem, że kolejny kawałek szarlotki powinna sobie już odpuścić, ale ona tylko się obruszała, widać, że był to dla niej bolesny temat. Sam postanowiłem za to, że wezmę się za siebie. Zapisałem się na siłownię razem z Mariuszem, zbierałem na motocykl, czułem, że mogę wszystko. Na siłowni nie tylko dorobiłem się mięśni, ale wpadłem w oko jednej z pracujących tam kobiet. Paula była trenerka fitnessu i muszę przyznać, że od razu mi zaimponowała. Siłownię zacząłem odwiedzać codziennie, zdarzało się, że chodziłem tam i przed pracą i po pracy, byle tylko móc ją zobaczyć. Krysia nie podejrzewała, że mam romans Oczywiście żonie tłumaczyłem, że robię to dla zdrowia. Musiałaby jednak być ślepa, żeby nie zauważyć bicepsów i kaloryfera. Z każdym dniem lepiej wyglądałem i lepiej się czułem. Niewinna znajomość z Paulą szybko przerodziła się w płomienny romans, a ja odmłodniałem przynajmniej o 10 lat. Pewnie długo jeszcze korzystałbym z uroków samca alfa, gdyby nie fakt, że... Paula zaszła w ciążę. Była ode mnie młodsza, miała 34 lata i poważne plany wobec mnie. Nie chciałem burzyć swojego poukładanego życia, ale nie miałem wyjścia. Sprytna trenerka fitnessu powiedziała o wszystkim mojej żonie. Kiedy moja kochanka zaszła w ciążę, musiałem odejść od żony Krysia na początku nie uwierzyła w całą historię i pewnie byłaby skłonna mi wybaczyć, ale Paula naciskała, bym od niej odszedł. Zamiast prosić ją o wybaczenie, spakowałem swoje rzeczy i wyprowadziłem się do Pauli. W 3 miesiącu ciąży moja kochanka poroniła. Ja zrozumiałem, że tak naprawdę wciąż kocham moją Krysię i żałuję, że ją zostawiłem. Ale moja żona nie chce słyszeć o moim powrocie. Wystąpiła o rozwód z mojej winy. Odkąd się rozstaliśmy, zmieniła się nie do poznania. Zaczęła biegać, ćwiczy, na pewno przeszła na dietę. Ostatnio widzieliśmy się na urodzinach bliźniaków. Wszyscy goście podziwiali nową figurę mojej żony, tylko ja siedziałem w kącie jak zbity pies. Nie rozumiem, jak mogłem dopuścić do tego, by stracić taką kobietę... Więcej prawdziwych historii:„Nie płacił za czynsz i zakupy, pożyczał pieniądze i ich nie oddawał. Myślałam, że to miłość, a on mnie oskubał”„Straciłem wszystkie pieniądze, rodzinę i godność. Od 20 lat ukrywam się przed bliskimi i wierzycielami”„Myślałam, że jesteśmy dyskretni, ale o naszym romansie plotkowało pół miasta…”
Dla facetów chcących odzyskać swoją byłą dziewczynę, kiedy inne sposoby zawiodły. Dla facetów będących w szczęśliwych związkach, ale chcących na przyszłość wiedzieć co robić, jakby ich dziewczyna od nich odeszła. Dla facetów, którzy chcą poszerzyć swoją wiedzę na temat psychologii kobiet.
Dowiedzmy Się kiedy żonaty mężczyzna zostawia żonę dla swojej kochanki, w naszym kompletnym mężczyzna oddzieliłby swoją rodzinę dla innej kobiety? Może by to zrobił. Jeśli masz związek z żonatym mężczyzną, nie pozwól, aby rozmowa wokół ciebie cię połączenie jest prawdziwe, a intencje solidne, zobaczysz oznaki, że zostawi dla ciebie swoją żonę. Nie zdarza się to często, ale możesz być się to widuje, ponieważ mąż i żona mają długą wspólną historię; znają się od lat, przeżywają razem wzloty i upadki, założyli rodzinę, zbudowali życie i tak coś niezwykle przekonującego może doprowadzić do świadomej decyzji żonatego mężczyzny o rozstaniu się z rodziną. Zobacz, co skłania mężczyznę do porzucenia żony:1. Nieszczęśliwe małżeństwoKiedy żonaty mężczyzna opuszcza żonę dla swojej kochanki, istnieje wiele powodów, które mogą powodować nieszczęścia w małżeństwie. Ludzie często ewoluują w różne wersje siebie z czasem. Być może współmałżonek twojego partnera nie jest tą samą osobą, w której zakochał się lata temu, albo nie jest tą samą osobą, która zakochała się w kobiecie, którą poślubił. Kiedy mąż i żona się rozstają, brak czułości i intymności w twojej staje się formalnością, a oni zachowują pozory. Dopóki jeden z nich nie uzna, że ​​wystarczy. Jak długo dana osoba może żyć w emocjonalnie zahamowanym środowisku? Dlatego małżeństwo, w którym nie może być wzrostu ani radości, powoduje, że mężczyzna porzuca żonę dla innej kobiety. Ma nadzieję, że zacznie od nowa z nową perspektywą i duchem. 2. Obraźliwe małżeństwo – Znaki, że zostawi dla ciebie żonęMaltretowani mężczyźni długo cierpią w milczeniu, zanim rozstają się ze swoimi partnerami. mężczyzna może odejść twoja agresywna żona przez inną kobietę, ponieważ chce być traktowany jako równy w związku. To nadużycie może przybierać różne formy; emocjonalne, fizyczne, ekonomiczne lub toksyczne i destrukcyjne małżeństwo może ostatecznie doprowadzić cię do szukania pocieszenia i uzdrowienia u innej, zdrowszej osoby. Szacunek i godność to bezcenne cechy, których pragnie każdy człowiek. Związek, który je zapewnia, będzie miał pierwszeństwo przed złym Wiele obowiązków rodzinyJeśli mężczyzna jest głównym żywicielem rodziny w swoim gospodarstwie domowym, stres związany z utrzymaniem sprawnego działania może mieć na niego wpływ. Potrafi poczuć się jak bankomat dla żony i rodziny. W procesie radzenia sobie z EMI, pożyczkami, obowiązkami rodzicielskimi i zobowiązaniami społecznymi mężczyzna może czuć, że się zatraca. Równocześnie, do związku wkrada się nuda co uciec od rutyny kryzysu wieku średniego, żonaty mężczyzna odkrywa się na nowo z inną kobietą. Poczucie odmłodzenia i nowości może skłonić Cię do szukania rozwodu. Żadnych komentarzy na temat tego, jak to jest etyczne (lub zrównoważone).Są to trzy główne powody, które wchodzą w grę, gdy mężczyzna rozstaje się z żoną. Ale skąd wiesz, czy zostawi dla ciebie żonę? Świat jest pełen pustych obietnic… A jak długo czekać na odejście żonatego mężczyzny? Omówimy to wszystko i nie tylko 11 znaków, które zostawia dla ciebie swoją żonę. Ideał żony dla niektórych mężczyzn: kucharka w domu, księżna poza domem. Realizuje się to akurat odwrotnie. Zobacz też: żona; Innym w laurach nie do twarzy. Zobacz też: laur; Jak to dobrze, że gatunek owoców miłości nie zależy od gatunku samej miłości. Jakże często koniec wieńczy dzieło koroną cierniową. Zobacz też: koniec Od tej decyzji zależy szczęście kilku osób. Fot. iStock Kiedy w życiu żonatego mężczyzny pojawia się druga kobieta, wszystko zaczyna się komplikować. Jeżeli traktuje ją jedynie jak chwilową odskocznię od małżeńskich problemów, sprawa - choć straszna - nie jest aż tak poważna, jak w przypadku zakochania. Wtedy faceci potrafią trwać w zakazanych związkach nawet przez kilka lat, a żona o niczym nie ma pojęcia. Co odważniejsi rozpoczynają nowe życie u boku kochanki. Podobne historie kończą się różnie. Zdarzają się takie, w których mężczyzna po wielu latach skruszony wraca do żony, ale nie brakuje też facetów, którzy są zadowoleni z podjętej decyzji. Żeby było ciekawiej, niektóre kochanki zwierzają się na forach internetowych, że potem także zostały zdradzone i porzucone dla kolejnej kobiety. I jak tu nie myśleć, że budowanie szczęścia na cudzym nieszczęściu kiedyś nie skończy się źle dla bohaterki romansu? Kilka dni temu nakłoniłyśmy do zwierzenia naszego znajomego Daniela (imię na jego prośbę zmienione), który właśnie stoi przed trudnym wyborem: porzucić żonę dla kochanki czy zostać w legalnym związku. Daniel jest ciekawy Waszych opinii. Zobacz także: 10 zaskakujących cech, których powinnaś szukać w facecie Fot. iStock - Mam 33 lata i jestem ojcem czteroletniej córki. Można powiedzieć, że w życiu mi się powiodło. Ożeniłem się, kupiłem mieszkanie, a żona urodziła mi dziecko. No właśnie, żona... Poznaliśmy się jeszcze w liceum i nigdy nie miałem innej kobiety. Czasami oglądałem się za innymi, kilka razy nawet wydawało mi się, że jestem zakochany, ale ostatecznie zawsze dochodziłem do wniosku, że Agata to ta jedyna. Nigdy bym nie pomyślał, że zakocham się na poważnie i zmienię zdanie, ale tak się stało. Dwa lata temu poznałem Ewę. Od roku mamy romans, a żona o niczym nie wie. Pokochałem Ewę z całego serca i nie wyobrażam sobie, że będę bez niej szczęśliwy. Dręczy mnie także życie w kłamstwie. Czuję potrzebę podjęcia stanowczej decyzji. Albo jedna, albo druga. Niestety trudno jest mi spojrzeć obiektywnie na całą sprawę. Poza tym jest mnóstwo komplikacji. Żona Daniela od urodzenia córki nie pracuje. Firma nie przedłużyła z nią umowy, a kobieta nie znalazła nowego zatrudnienia. Po jakimś czasie poddała się. Daniel dobrze zarabia, więc dodatkowe pieniądze nie były potrzebne. Teraz sytuacja się zmieniła. Jeżeli mężczyzna odejdzie, kobieta zostanie bez środków do życia. - Przez pewien czas mógłbym wspierać Agatę finansowo. Dziecko oczywiście również, ale oprócz tego mógłbym opłacać rachunki i dawać żonie 600 zł na życie przez kilka miesięcy. Niestety mamy też kredyt. I tu się zaczyna problem. Nie wiem dokładnie, jak to wygląda od strony formalnej, ale chyba w przypadku dużych dochodów jednego z małżonków może on przejąc nieruchomość z kredytem. Jestem pewien, że żona tego nie udźwignie finansowo, w zasadzie ja też nie. Pozostaje więc jedynie opcja z przeprowadzką do Ewy. Ona ma swoje mieszkanko, ale bardzo małe. Do tego mieszka z dwuletnią córką. Zatem sytuacja nie jest łatwa. Fot. iStock Daniel przekonuje, że Ewa mimo wszystko jest niezależna finansowo i nie próbuje go naciągnąć. - Ewka radzi sobie finansowo, może nie wspaniale, ale utrzymuje siebie i dziecko. Mogę być więc spokojny, że nie poderwała mnie dla pieniądzy. Bo tak to było. Ona mnie poderwała. Poznaliśmy się na siłowni. Zauważyłem ją już podczas pierwszego pobytu, ale nie miałem śmiałości podejść. Tak się jednak zabawnie złożyło, że nie wiedziałem, jak się korzysta z urządzenia, a ona podeszła i spytała, czy może pomóc. Wtedy szybko zgadaliśmy się o dzieciach i tak jakoś poszło. Pierwsza zaprosiła mnie na randkę. Po siłowni poszliśmy na drinka. Potem był kolejny. Następnie kolacja i łóżko. Zakochałem się w niej po uszy, ona we mnie też. Wiem, że to uczucie jest poważne. Z żoną to już nie to samo co kiedyś. Są z Ewą w podobnym wieku, ale jednocześnie są tak różne! Mężczyzna twierdzi, że żona zaniedbała się od urodzenia małej. Nie ma pracy, a więc także motywacji, żeby ładnie się ubrać i umalować. Agata nie ma także żadnych zainteresowań. Całe dnie spędza z dzieckiem. Czasami chodzi do rodziny albo koleżanki, która również jest mamą. - Denerwuje mnie, bo czasami nawet na obiad i posprzątane mieszkanie nie ma co liczyć. Gdy rozmawiałem z nią na ten temat, twierdziła, że jest zmęczona opieką nad małą. Seksu nie ma, a jak już Agata łaskawie się zgodzi, jest kiepsko. Nie pomogły prośby, rozmowy, zaproszenia na kolację. Jej wyraźnie brakuje chęci. Od kiedy mam Ewę, moje życie nabrało barw. Trudno jest mi myśleć o tym, że być może będę musiał zakończyć z nią znajomość. Zobacz także: Niewiarygodne, kogo poślubiła ta dziewczyna... Zaniemówisz, kiedy zobaczysz jej MĘŻA! Fot. iStock Kochanka naciska Daniela na odejście od żony. Ma dość bycia tą drugą. Twierdzi, że jeżeli Agata zostanie postawiona pod ścianą, znajdzie pracę, bo będzie musiała. Proponuje rozwiązanie, aby oboje dalej spłacali kredyt za mieszkanie, a po latach Agata spłaci Daniela. Jeżeli nie, trudno. Jakoś sobie poradzą finansowo, w końcu będą mieli dach nad głową. Najwyżej wynajmą coś większego, a mieszkanie Ewy też zaoferują pod wynajem. - To jest jakieś rozwiązanie, ale bardzo niepewne. Pozostaje jeszcze kwestia dziecka. Szkoda, żeby miało dorastać bez ojca. Kocham małą jak nikogo na świecie. Z drugiej strony sam też chciałbym być szczęśliwy. Mam wrażenie, że Agacie jestem zupełnie obojętny. Czy nie mam prawa do życia z kobietą, która mnie kocha i którą ja kocham? Czuję, że muszę podjąć ostateczną decyzję. Tylko nie potrafię. Żona żyje w nieświadomości i nie wiem, jak zareaguje. Znając ją, pewnie płaczem i lamentem. Ewa cierpi, bo nie jesteśmy razem i musi zadowolić się krótkimi spotkaniami kilka razy w miesiącu. Nie widzę w tej sytuacji winnej osoby. Po prostu stało się. Zakochaliśmy się w sobie. Gdyby nie było Ewy, po prostu dalej męczyłbym się w niesatysfakcjonującym związku. Jest wielce prawdopodobne, że prędzej czy później i tak bym się zakochał. Jaką decyzję powinien podjąć Daniel? Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Bój się bożego gniewu. Brutalność wyroków za cudzołóstwo złagodzono nieco dopiero pod wpływem prawa kanonicznego. Sprzeciwiało się ono co do zasady karze śmierci, a w jej miejsce zalecało pokutę, która miała się odbywać w klasztorze. Zdradę traktowano przy tym jako przestępstwo publiczne, gdyż rujnując rodzinę stawało
Cierpi, narzeka, bo on nadal nie odszedł od żony. Mimo to tkwi – czasem latami – w relacji z żonatym mężczyzną. Dlaczego niektóre kobiety decydują się na życie w trójkącie, na bycie Tą Drugą? Katarzyna jest Tą Drugą. Kochanką, nie żoną. Nie może pogodzić się z tym, że on nie chce odejść od żony. Sama jednak nie zamyka z nim relacji, zgadza się przez kolejny tydzień, miesiąc, rok być Tą Drugą. Woli się oszukiwać, niż uznać fakty. Prawdopodobnie nie stało się tak przez przypadek. Mamy wpływ na to, co dzieje się w naszym życiu, z kim przebywamy, jak traktujemy siebie i innych i jak pozwalamy siebie traktować. Dokonujemy wyborów, a część z nich jest okupiona cierpieniem, którego wolelibyśmy uniknąć. Co sprawia, że Te Drugie zgadzają się na namiastkę bliskości w związku z żonatym mężczyzną? Czy mają jakieś korzyści z takiego układu?POLECAMY Powody, z jakich niektóre kobiety przez długie lata tkwią w skrywanych relacjach, są różne. Bywa, że Te Drugie powierzają swoje życie niedojrzałym mężczyznom, którzy nie wiedzą, czego chcą i nie potrafią podejmować decyzji. Latami wspierają Piotrusiów Panów, wysłuchują ich historii o nieszczęśliwym życiu, które zgotowała im zła żona. Są na każde zawołanie, jak służebnice. Cierpią, ale posłusznie zgadzają się na warunki, jakie ustala Piotruś Pan. Żyją nadzieją na ukradkowe chwile z ukochanym, wspólny czas wykradany jego żonie i rodzinie. Spotykają się tylko wtedy, gdy on może przyjechać. Zwykle u niej. W przelocie, bo on ma raczej mało czasu – przecież jest mężem i dobrym ojcem, kocha swoje dzieci i musi poświęcać im czas. Do Tej Drugiej oczywiście zadzwoni, kiedy tylko znajdzie chwilę. Ona lepiej niech nie dzwoni, bo jeszcze żona się domyśli i on może mieć kłopoty. W święta i sylwestra Ta Druga musi liczyć na siebie, bo on jest z rodziną. A rodzina jest najważniejsza, ona musi to zrozumieć. Za to od czasu do czasu wyskoczą gdzieś w weekend – on powie żonie, że ma jakiś służbowy projekt, daleko od domu. Nie mogą spotykać się na mieście, bo ktoś mógłby ich zobaczyć i powiedzieć żonie, a dla Piotrusia Pana liczą się pozory. Baza spotkań jest u niej. Zwykle też ona robi zakupy i obiadki, gotuje Piotrusiowi coś dobrego, bo wiadomo – przez żołądek do serca. Jak nie można u niej, to jakiś hotel, ona znajdzie i zarezerwuje. Potem szybki seks i kilka ciepłych słów, których ona tak bardzo miłość to ból? Ta Druga często żali się swoim przyjaciółkom, jaka jest biedna i jak bardzo cierpi, a one nie mają już sił tego słuchać, bo do niej nic nie dociera. Tak, zawiódł ją już tyle razy, nie ma go przy niej, gdy ona naprawdę go potrzebuje. Nie dba o nią, nie traktuje poważnie, nie wspiera i głównie zajmuje się sobą. Tak, czuje się wykorzystywana, ale ona przecież tak bardzo go kocha, to jest prawdziwa miłość, a miłość to ból. Gdy to wszystko opowiada, jest wyraźnie podekscytowana, jakby znajdowała jakiś rodzaj satysfakcji w tych upokorzeniach. I zwykle tak jest. Ta Druga często myli miłość z masochizmem. Jeśli w dzieciństwie rodzice źle traktują swoją córkę, brutalnie lub bezdusznie, w dorosłym życiu kobieta łączy bliską relację z cierpieniem. Miłość rozumie jako pasmo zranień, a relację miłosną jako przestrzeń, w której jej potrzeby nie są zaspokajane – tak jak to się działo w dzieciństwie, przy rodzicach. Takie traktowanie jest już znane, więc paradoksalnie wydaje się jej bezpieczne, zatem w upokorzeniach odnajduje pewną dozę przyjemności. Bywa także, że upokorzenia w złej relacji z kochankiem pozwalają Tej Drugiej poczuć wyższość moralną („jestem lepsza od niego”); w ten sposób szuka zemsty za złe traktowanie. W książce Droga rzadziej przemierzana amerykański psychiatra Scott Peck pisze, że „masochiści uważają swoje uleganie maltretowaniu za miłość, podczas gdy w rzeczywistości jest to nieustanne dążenie do zemsty motywowane przede wszystkim nienawiścią”.Córeczka tatusia Barbara, atrakcyjna trzydziestolatka, od dwóch lat ma romans z dużo starszym od niej żonatym mężczyzną. Wydaje się, że wręcz dąży do życia w trójkącie. Rodzice Basi nie pasowali do siebie, nie kochali się, ale tkwili w małżeństwie. Matka b... Artykuł jest dostępny dla zalogowanych użytkowników w ramach Otwartego Dostępu. Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz bezpłatne konto lub zalogujesz się. Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałów pokazowych. Załóż bezpłatne konto Zaloguj się

Małgorzata Potocka marzy, aby znów przeżyć gorące uczucie. Dziś aktorka ma 70 lat, a jej wiara w miłość nigdy nie wygasła pomimo potężnego rozczarowania sprzed lat. Znana z takich produkcji jak "Matki, żony i kochanki czy "Barwy szczęścia" aktorka była niedawno gościem Moniki Jaruzelskiej w programie Gwiazdozbiór Jaruzelskiej.

Zapraszamy do lektury wywiadu z Moniką Dreger. Katarzyna Chudzik, Wirtualna Polska: W weekend sieć obiegła wiadomość, że Piotr Żyła zostawił swoją żonę i dzieci dla kochanki. Wszyscy w pierwszym odruchu bronią jego żony, Justyny. Miał prawo od niej odejść? W pierwszym odruchu zawsze się broni osoby w naszym mniemaniu pokrzywdzonej. Tylko, że my tak naprawdę nie wiemy, co się tam działo. Oni mają dzieci, więc fajnie byłoby jednak podjąć próbę naprawy związku. Ale jeśli to się nie udało – a tego nie wiemy, bo być może próbowali terapii – to oczywiście, że miał prawo odejść. Każdy ma prawo. Żona twierdzi, że powinien z nią być chociażby ze względu na dzieci. To prawda? Lepiej być z kochanką, którą szanujesz czy z żoną, z którą się męczysz? Idealnie jest żyć z osobą, z którą się chce żyć. Jeżeli małżeństwo nie funkcjonuje, to trwanie ze sobą ze względu na dzieci moim zdaniem nie jest dobrym pomysłem. Dobrym pomysłem jest podjęcie terapii, postaranie się o to, żeby małżeństwo funkcjonowało lepiej. Ale jeśli małżonkowie mają się całe życie kłócić, a dzieci mają być tego świadkami, to zdecydowanie odradzam. Dzieci mogą być szczęśliwsze w rozbitej rodzinie niż w pełnej? Dla dzieci najlepiej by było, żeby rodzice byli szczęśliwi ze sobą. Ale jeśli nie są i nie będą, to dzieci nie powinny tego oglądać. Zdecydowanie lepiej, jeśli oboje rodzice dają sobie szansę na nowe związki. Aczkolwiek zawsze warto próbować, próby powinny być pierwszym krokiem. Szczęście z kochanką to ostatni etap, do którego może nie dojść. Piotr poinformował Justynę o zdradzie dzień przed Wigilią. Często ludzie tuż przed ważnym dniem uświadamiają sobie, że nie dadzą rady spełnić oczekiwań i udawać szczęśliwej rodziny? I w związku z tym porzucają właśnie teraz, natychmiast, w tym momencie? Na pewno rozstanie nie powinno być powodowane impulsem. Ale tutaj się pojawia pytanie o tą trzecią osobę „w związku”. Ona też przecież ma jakieś oczekiwania. Do mojego gabinetu przychodzą osoby, które są „tymi trzecimi”, i – proszę mi wierzyć – to nie zawsze są wstrętne małpy. To są osoby, które się zakochują i czekają, podczas gdy ten ukochany jej mówi „jeszcze trochę, jeszcze wytrzymaj, jeszcze jedne święta spędzę z rodziną, a następne już z tobą”. Różnie bywa. Przede wszystkim nie wiemy, co się wydarzyło naprawdę. To są doniesienia medialne, poparte informacjami tylko jednej strony konfliktu. Ale potwierdzam, że jeśli są święta i mamy dzieci, to może niefajnie robić im zamieszanie dzień przed Wigilią. Z drugiej strony – nie ma chyba dobrego momentu na rozstanie? Wiele osób odkłada je na później. „Zrobię to po weselu, na które jesteśmy zaproszeni, po urodzinach mamy, po urlopie…”. To prawda, że nie ma dobrego momentu na rozpad związku. Najważniejsze, żeby dana para miała za parę lat poczucie, że zrobiła wszystko, żeby ten związek uratować. Szczególnie, jeżeli są dzieci. Można na przykład podjąć terapię, która oczywiście nie jest gwarancją tego, że związek przetrwa, ale dzięki której jest spore prawdopodobieństwo, że zrozumiemy, co się stało w naszym związku. Jeżeli pojawia się zdrada, to dlatego, że coś było nie tak. Mało kto idzie sobie ulicą i myśli „o, fajnie, zdradzę swoją żonę/męża”. Ale kiedy ja już zdecydowałam, wiem, że na pewno chcę się rozstać. Lepiej odczekać i przygotować drugą osobę, czy zrobić to nagłym cięciem? Nie da się przygotować drugiej osoby na odejście. No bo co – będę jej codziennie powtarzać, że już jej nie kocham? I w związku z tym po trzech miesiącach ta osoba zrozumie, że to może być prawda? Nie. Specyfika rozstania jest taka, że na ogół jedna osoba jest emocjonalnie poza związkiem, a druga osoba jest w związku. W związku z tym każde odejście jest bolesne. Oczywiście zdarzają się rzadkie sytuacje, kiedy to dwie strony decydują, że nam nie idzie i zgodnie się rozstają. Ale to naprawdę rzadkość. Kiedyś o miłosnych porażkach się nie mówiło, dziś Justyna Żyła (zresztą nie ona pierwsza i nie ostatnia) emocjonalnie obwieszcza o tym całemu światu. To dobry ruch? Zależy, co komu pomaga. Rozumiem motywy: „dowalę mu, żeby on też poczuł się zraniony”. Ale to jest impuls. Czemu miałoby służyć upublicznienie takiej informacji? Może potrzebuje współczucia, zainteresowania swoją osobistą tragedią? Tak, ale obcy ludzie nie są od tego, żeby nam dawać współczucie. Od tego są osoby bliskie. Rozumiem żal, ale za jakiś czas opadną emocje, a internet nie zapomni. To będzie cały czas żywa informacja. Za jakiś czas pojawi się refleksja, co my robimy w takiej sytuacji dzieciom? Dzieci nie są osobami publicznymi, ale na drugi dzień idą do szkoły. Kiedy pół Polski o tym huczy, to nie da się dzieci przed tym uchronić. Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że Piotr Żyła umówił się z żoną na rozwód, żyją już osobno, pogodzeni z nową sytuacją, a tymczasem ktoś robi mu zdjęcie z nową kobietą. W mediach i wśród internautów jest już odsądzony od czci i wiary, wyzywany od zdrajców. Nawet jeśli w życiu prywatnym zachował się w porządku – na tyle, na ile mógł. Więc może nie ma dobrego rozwiązania. Mamy takie czasy, że media są w stanie wytropić wszystko i to robią. Trzeba by spytać o to, dlaczego ludzie to czytają. No właśnie – dlaczego? Mogliby sobie w tym czasie włączyć serial. Ludzie lubią żyć życiem cudzym. To nie boli, a jest sensacja, jest o czym pogadać. Ludzie często żyją życiem innych osób, a tym bardziej tych na świeczniku. A co by nie mówić – dzisiaj skoczkowie są na świeczniku. To są dzisiejsze gwiazdy. Ale są ludzie – nawet aktorzy – którzy nie upubliczniają swojego życia prywatnego i doniesień na ich temat nie ma zbyt dużo. Są też tacy, którzy kochają się grzać w blasku fleszy. Ale potem nie można piszczeć i jęczeć. To nie może być tak, że jak nam się dobrze dzieje, to chcemy być w tych fleszach, a jak się źle dzieje, to trzeba je wyłączyć. Tego się nie da zrobić, jest to konsekwencja wyboru jakiejś drogi. A my nie tylko czytamy, ale jeszcze komentujemy. Pod każdym artykułem pojawiają się nieodzowne rady anonimów, jak Piotr czy Justyna Żyła koniecznie powinni postąpić. Pojawia się wiele chamstwa. Skąd w nas taka potrzeba? Ludzie w ten sposób rozładowują swoje napięcia i frustracje. Z jednej strony to jest agresja, z drugiej strony – zazdrość i zawiść. Myślimy, że te osoby na świeczniku mają takie piękne życie, Piotr Żyła pojechał na Igrzyska Olimpijskie. Zapominamy tylko o tym, że ten Żyła, żeby pojechać na Igrzyska ponosi gigantyczne koszty własne – chociażby rozstania z rodziną. To jest X dni spędzonych na treningach, kiedy nie ma go w domu i nie może budować związku. To jest jeden z powodów, dla których ten związek się rozpada. Hejter nie bierze pod uwagę drugiej strony medalu, tylko myśli sobie „do tej pory miałeś takie fajne życie, to ja ci teraz dokopię”. To jest wstrętne, brudne, okropne. Ale to jest naturalna konsekwencja. Czyli Justyna Żyła powinna spodziewać się hejtu? Jeżeli upublicznia takie informacje, to musi się liczyć z nieprzyjemnymi komentarzami, hejtem. To jest pewnik. Każdy wywiad czy informacja, która się pojawia w mediach, nie pozostaje bez hejtu, więc tym bardziej takie emocjonalne wypowiedzi. Jak – w świecie idealnym – osoby publiczne powinny się rozstawać, żeby jak najwięcej osób uznało, że zachowały się w porządku? Tak samo jak zwykłe osoby, tylko że te publiczne mają bagaż mediów na plecach. Nigdy nie ma dobrego rozstania i dobrej formy rozstania. Ale wylewanie w mediach emocji nie jest tym, co nam służy. Jeżeli byłabym osobą publiczną i chciałabym się rozstać ze swoim mężem, to pewnie starałabym się to przeprowadzić po cichu. Im mniej osób bym wciągnęła, tym byłoby lepiej, bo zmniejszałabym ryzyko, że informacje wyciekną do mediów. Próbowałabym przepracować swój ból i żal w gabinecie terapeutycznym czy z najbliższymi przyjaciółmi. Tekst i zdjęcie pochodzi z portalu Aktualności, Blog . 50 151 344 399 238 785 618 777

odejść od żony dla kochanki